SZAFARZE ŚWIECCY PROSZĘ REZYGNUJCIE Z TEJ POSŁUGI

Świadectwo
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Dziękuję za to, że ojciec na swej stronie zamieszcza wpis jak godnie przyjmować komunię świętą. Dziękuję ojcze Łukaszu, iż z taką miłością i szacunkiem udzielasz Pana Jezusa.
Wielu nawet kapłanów nie zdaje sobie sprawy jak ważne jest rozdawanie komunii świętej z szacunkiem. W drugi dzień świąt podczas komunii świętej zauważyłam ,że jeden kapłan rozdaje z pateną Pana Jezusa, a drugi bez. Oczywiście przesunęliśmy się w stronę tego księdza, który rozdawał z pateną. Niestety co jest bólem mego serca dogonił nas ten kapłan bez pateny. Proszę o wybaczenie słów, których użyję wrzucał Pana Jezusa do ust wiernych na akord, bez czułości i miłości w wielkim pośpiechu jak by go parzyło. Moje serce jest zbolałe na wspomnienie o tym. Proszę wszystkich oszczerców, którzy bronią komunii na rękę, na stojąco, od szafarzy świeckich o opamiętanie. Błagam Was kapłani nigdy nie rozdawajcie Pana Jezusa bez pateny i bez należytego szacunku.
Na koniec wklejam świadectwo:

Drodzy "szafarze świeccy"
W dniu 07.04.2019r. pojechałam do pobliskiej parafii. Tam przystąpiłam do spowiedzi. Gdy nadszedł czas komunii św. doznałam nadzwyczajnej łaski. W chwili kiedy kapłan dotknął mojego języka hostią niewypowiedziana słodycz rozpłynęła się po moim całym podniebieniu. Dziękowałam Bogu za tę łaskę jednocześnie nie rozumiejąc dlaczego jej dostąpiłam. W myślach mówiłam Jezusowi, że nie musiał mi dawać tego doświadczenia gdyż ja i tak w Niego wierzę . Ogarnęło mnie przeczucie, iż taka łaska nie jest mi dana ot tak. Tym bardziej, że była to msza św. za wstawiennictwem czcigodnej Wandy Malczewskiej.

"Później zrozumiałam jaki był plan Boży."

Na następny dzień poszłam na rekolekcje tym razem do swojej parafii. Przystąpiłam do komunii św.. Nadal czułam obecność Chrystusa w hostii. Przyszła Niedziela Palmowa. Księża wchodzili głównym wejściem. Pamiętam jak spojrzałam na ten orszak i pomyślałem - ale ci księża coraz bardziej podobni są do ministrantów. Stałam wraz z małżonkiem prawie na końcu kościoła, więc ołtarza nie widziałam. Przyszedł moment rozdawania komunii św.. Ustawiłam się w rządku i podchodzę do tego nowego księdza, który do nas przyjechał. Ciężko ubrać mi w słowa to co zobaczyłam w jego oczach. Spojrzenie to przeszyło mnie na wylot i miałam wrażenie, że siedzi tam zło. Mimo tego przecież ksiądz to ksiądz. On sam za swoje odpowie więc uklęknęłam by przyjąć Pana Jezusa. Tak dziwnie udzielił mi komunii, iż po raz kolejny mnie przeszyło. Ten gest, który wykonał z hostią był pełen pychy. Z niepokojem w sercu wróciłam na swoje miejsce. Uklęknęłam i próbowałam jak zawsze adorować mojego Pana lecz nie tym razem. W ogóle mi to nie wychodziło. Ogarniało mnie coraz większe zdziwienie gdyż odkryłam, że nie czuję wcale smaku komunii. Czułam konsystencję ale nie było żadnego smaku nawet zwyczajnego smaku opłatka. Zaczęłam sobie wyrzucać, że być może niegodnie przyjęłam Chrystusa i to dlatego. Nawet nie byłam w stanie Go adorować, gdyż nic nie czułam. Stwierdziłam, iż serce mam jak głaz i wstałam bo nie chciałam zasmucać Jezusa jeszcze bardziej i adorować Go nie czując Jego obecności w sercu. Stałam zrozpaczona sytuacją ale najgorsze dopiero nadeszło gdy proboszcz wyrzekł te słowa: "Dziękujemy szafarzowi z innej parafii za posługę w naszym kościele." Nie pamiętam jaka parafia została wymieniona.

Po prostu "zdębiałam"

Nie potrafię opowiedzieć bólu, który poczułam. Wszystko stało się dla mnie jasne. Chrystusa w tej hostii nie było gdyż nie pozwoli się tak poniżać. Kapłani apeluję do was rozdawajcie Jezusa swoimi konsekrowanymi rękoma. Szafarze świeccy proszę was, a nawet błagam rezygnujcie z tej niegodnej posługi i módlcie się by Bóg wam wybaczył.

Pozdrawiam Was kochani i życzę błogosławieństwa Bożego dla całej wspólnoty i ojca Łukasza.