ŚWIADECTWO ŻYWYCH RAN

Jako osoba, która od kilku lat zna ojca Łukasza pragnę dać świadectwo żywych ran Pana Jezusa, które ojciec nosi na swoich dłoniach.

Wielokrotnie można dostrzec ból na twarzy, gdy dłoń zostanie urażona. Na twarzy ojca widać wtedy niesamowity ból, tak jakby zamierał na chwilę i prosił Jezusa o siłę.

Dodatkowo dane było mi ujrzeć krwawiące rany, o których było już składane świadectwo. Rany, z których wypływała krew, którą następnie zbieraliśmy i pomagaliśmy ojcu zabandażować dłonie, by ograniczyć krwawienie. Materiał ten pozwolił mi Ojciec zabrać i kilka dni po otworzeniu krew zamiast zaschnąć była jeszcze bardziej "żywa".

Również dane było mi ujrzeć gdy do otwartych ran przylgnęły rękawiczki, na twarzy Ojca ukazywał się wtedy widoczny ból przy oddzielaniu złączonej krwi od materiału rękawiczki. A innym razem - gdy opatrunki na dłoniach przepełniają się krwią.

Zakrwawiony opatrunek otrzymany od Ojca pomógł mi szybko wyjść z choroby. Przykładając opatrunek do gardła i zatok było widoczne gołym okiem jak odchodzi choroba mocą ran Chrystusowych.

Dziękuję Panu Jezusowi za dar świętego kapłaństwa Ojca Łukasza, za to, że postawił ojca na naszej polskiej ziemi i że wraz ze świętym Ojcem Pio doprowadził mnie do Wspólnoty Siewcy Miłosierdzia i prowadzi w wierze i oddaniu Panu Jezusowi i Matce Bożej.