“RATUJESZ MI DUSZĘ” – NASZE MAŁŻEŃSTWO OŻYŁO

Bardzo jestem wdzięczna Panu Bogu za dar posługi ojca Łukasza. Wielokrotnie prosiłam ojca o modlitwę za mojego męża i naszą rodzinę. Jesteśmy młodym małżeństwem i mamy czwórkę dzieci. W naszym małżeństwie często przeżywaliśmy kryzysy. Nie rozumieliśmy się w wielu sprawach. Trendy światowe mieszały w głowie i to doprowadzało nas do kłótni, gniewu i niepotrzebnych sporów. Jednocześnie w głębi duszy mieliśmy pragnienie bycia dobrą kochającą się rodziną. Mąż często wychodził z domu, wieczorami grał w grę i oglądał filmy. Strasznie mnie to bolało. Często zostawałam z nadmiarem obowiązków sama. Czułam się psychicznie i fizycznie wyczerpana. W grudniu zeszłego roku w czasie adwentu dużo się za męża modliłam, ale jednocześnie wewnętrznie byłam rozsypana. Z desperacji zamówiłam trzy msze święte za męża wysyłając jego zdjęcie. Otrzymałam wiadomość zwrotną, że ojciec Łukasz odprawi te msze święte jeszcze w grudniu (nie podając konkretnych dat). Był to czas ogromnej walki duchowej. Kłótnie i nieporozumienia wciąż się pojawiały. Miałam wrażenie, że zły przeszkadza mi na każdym kroku. Pewnego razu wychodząc z naszego mieszkania przewróciłam się na schodach i sturlalam się po nich. Kiedy tak leżałam na półpiętrze zadałam sobie pytanie - co to było? Tak jakby mnie ktoś zepchnął. Nic się mi nie stało,trochę obolała byłam i siniaki miałam. Wstając powiedziałam: Bądź Uwielbiony Panie Jezu Chryste.... i poszłam dalej. Miałam wiele przeszkód, ale mimo to zabierałam dzieci do kościoła na roraty i także z nimi się modliłam. Przyszła czwarta niedziela adwentu i poczułam, jakby coś we mnie pękło....Gniew do męża, który miałam odszedł. Pan Bóg dał mi łaskę i pierwsza wyciągnęłam do męża rękę, by się pojednać. Mąż poszedł do spowiedzi przed świętami Bożego Narodzenia i gdy wrócił do domu podszedł do mnie i powiedział: "Wiesz co, ratujesz mi duszę ". Byłam bardzo poruszona. Nie spodziewałam się, że takie zdanie z jego ust usłyszę. Święta były bardzo piękne. Pełne pokoju i miłości. Miałam wrażenie, jakby Pan Jezus dał mi nowe oczy i nowe serce. Niesamowite, że modliłam się za męża, a to ja otrzymałam ogrom łask. Mąż bardzo się zmienił. Kiedy ma ochotę wyjść z domu konsultuje to wpierw ze mną, pomaga mi i dużo spędza czasu z dziećmi. Nasze małżeństwo ożyło. Dziękuję Ci Ojcze Łukaszu za Twoją posługę, za każde cierpienie które znosisz dla ratowania dusz. Za modlitwy w naszej intencji i za to jak bardzo kochasz Pana Jezusa. Jesteś wspaniałym kapłanem. Pełnym pokory i dobra. Chce jeszcze zachęcić każdego, kto przeżywa kryzys małżeński, aby nigdy nie przestawał się modlić za swojego współmałżonka, który jest daleko od Boga. Pomimo trudności, jakie się wtedy przeżywa trzeba w pełni zaufać Panu Jezusowi. Ja tego doświadczyłam. Niech Dobry Bóg błogosławi całej wspólnocie siewców miłosierdzia i Ojcu Łukaszowi.❤️❤️❤️