Świadectwo. Na modlitwie prowadzonej przez ojca Łukasza byłam po raz czwarty. Każda z tych cudownych Mszy Świętych i wielbień Żywego Jezusa jest inna, wyjątkowa i niepowtarzalna. Zawsze po każdym takim spotkaniu odczuwam ogromną miłość Bożą i pokój serca. Tym razem oprócz tych odczuć było mi dane, żeby ojciec Łukasz spojrzał mi w oczy podczas Komunii świętej, ten wzrok rozczulił mnie do łez, a chwilę po, poczułam piękny zapach kwiatów wydobywający się z jego dłoni, na których znajdują się prawdziwe stygmaty dane od Boga. To był początek, podczas modlitwy o uwolnienie, zostałam oczyszczona z muzyki, którą słuchałam 15 lat temu oraz tatuaży, które mam od dobrych dwóch lat. Później, gdy drogi ojciec Łukasz w imię Jezusa przekazywał słowa o uzdrowieniu układu krążenia, czułam mrowienie całego ciała, zwłaszcza nóg, a moje ciało drżało. Proces oczyszczania trwa, zły daje o sobie znać. Zwłaszcza poprzez najbliższych, ale nie lękam się. Oddałam też w modlitwie mojego brata, wuja i koleżankę z pracy, chorą na raka. I ufam do końca. Piszę to świadectwo, bo inaczej nie mogłabym, pragnę żeby to świadectwo odczytali wszyscy, którzy mają jeszcze jakieś wątpliwości. Błogosławię wszystkich czytających, a ojcu Łukaszowi dziękuję całym sercem i śmiało mogę powiedzieć, że darze go Bożą miłością, bo dzięki niemu jestem na właściwej drodze i ukochałam tak prawdziwie, najprawdziwiej Jezusa Chrystusa oraz Matkę Bożą Maryję. Mam dużo doświadczeń i przeżyć duchowych, ale moja wiara bywała chwiejna. Gdy przyjęłam Żywe Ciało Pana Jezusa do swojego serca, usłyszałam myśl "jaką masz słabą wiarę". Odtąd nie jest już słaba.
Klaudia.