LEKARZ POWIEDZIAŁ, ŻE JEST TO CUD

Szczęść Boże. Mam potrzebę podzielić się świadectwem.
Mój mąż wyleciał w celach zarobkowych do USA. Zaplanowaliśmy wylot na 3 miesiące.
U męża lekarze w Polsce stwierdzili zakrzepicę, jednak około rok przed wylotem stan się unormował i mąż nie przyjmował leków. W drugim miesiącu pobytu za granicą, ręka męża zaczęła bardzo puchnąć i zrobił się czerwony obrzęk. Mąż udał się szpitala, stwierdzili nawrót choroby. Zrobił się zakrzep.
Przepisali mężowi lek, taki sam jak w Polsce i po którym to mąż miał krwotoki. Powiedzieli, że innego nie mają.
U mnie natomiast pojawił się tak wielki lęk o życie męża, że nie potrafiłam funkcjonować.
Ciągle miałam myśli, że skrzep może się oderwać i mąż nie wróci już do mnie i do dzieci.
Baliśmy się bardzo również o lot męża, bowiem jest to 11 godzin w samolocie i zmiana ciśnienia. Strach o krwotok w locie paraliżował mnie. Postanowiłam w swojej niemocy zamówić Msze Świętą, którą odprawiał Ojciec Łukasz. Poprosiłam o szczęśliwy powrót męża do kraju.
W dniu, w którym odprawiana była Msza Święta nie potrafię tego wytłumaczyć, odszedł mi cały lęk i strach, odczuwałam wewnętrzny spokój. Spokój ten towarzyszył mi aż do powrotu męża.
Jest niesamowite to, że w jednej chwili odszedł ode mnie cały strach. Po powrocie mąż udał się z dokumentacją szpitalną z USA do lekarza w Polsce. Lekarz zbadał rękę i powiedział mężowi, że to cud jest, ponieważ nie ma żadnego, najmniejszego śladu po tym, co się stało. Powiedział, że mąż ma dziwny organizm, bo wszystko zniknęło, a ja wiem, że to Ojciec Łukasz wymodlił nam wszystkie łaski.
Dziękuję za wszystko Panu Jezusowi.
Chwała Panu !!!