CUD UZDROWIENIA Z BÓLU GŁOWY

CUD UZDROWIENIA Z BÓLU GŁOWY

Szczęść Boże!
Pragnę złożyć świadectwo mojego uzdrowienia, które miało miejsce rok temu, 27 kwietnia2019 roku.
Mam 73 lata. Od dzieciństwa cierpiałam na bóle głowy - codzienne - i migreny. Były one
najprawdopodobniej skutkiem choroby genetycznej odziedziczonej po babci. W wieku 16 lat miałam
przeprowadzoną diagnostyczną punkcje zatok, która nie wykazała przyczyny.
Podjęte w 1975 roku leczenie w Poradni Migrenowej przy szpitalu na ul. Kopcińskiego w Łodzi
nie przyniosło żadnych pozytywnych rezultatów. Bóle rozsadzające mi głowę często nie pozwalały
normalnie funkcjonować. Codziennie więc przyjmowałam tabletki z krzyżykiem czasem 6, czasem 8
dziennie. Kiedy pojawiały się nowe specyfiki dodawałam kolejne dawki i tak dochodziło do 10 tabletek
dziennie.
Gdy pojawiały się migreny nie byłam w stanie iść do pracy, musiałam zostawać w domu. Wszyscy
znajomi wiedzieli o moich bólach głowy. Nieraz wzywane było pogotowie, dostawałam dożylnie
pyralginę, przez jakiś czas przy bólach głowy przyjmowałam 5 ml dawki pyralginy doustnie.
Pracowałam na stanowisku dyrektora i zawsze w ważniejszych chwilach musiałam asekurować się
zastępstwami. Na przykład wtedy, gdy były uroczystości szkolne czy matury. Wyznaczona była osoba,
przygotowane były wszystkie potrzebne upoważnienia, i była powiadamiana telefonicznie
w razie potrzeby. Oczywiście nie zawsze musiałam korzystać z zastępstwa, ale lęk, że nie dojadę i
cierpienie zmuszało mnie do prośby o pomoc. W 2016 roku zapisałam się do Poradni Leczenia Bólu przy
Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Barlickiego w Łodzi. Zdecydowałam się głównie ze względu
na córkę, gdyż ona również obciążona jest bolesnym dziedzictwem, a ponieważ bardzo męczyła ją ta
choroba, liczyłam na to, że lekarz ustali skuteczne leczenie.
Moją chorobę zdiagnozowano jako G44.8 - czyli inne określone zespoły bólu głowy.
Miałam przepisywane długotrwałe różne kuracje odpowiednimi kombinacjami leków, które
nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Musiałam nadal wspomagać się silnymi lekami
przeciwbólowymi, również niektórymi przepisanymi w poradni. Przyzwyczaiłam się do mojej choroby i
do tego że już tak musi być. Trzeba z tym żyć, choć jest ciężko. Od wielu lat należę do parafii, w której
obecnie posługuje Ks. Łukasz Prausa. Uczestniczę aktywnie w życiu kościoła i jestem na Mszach
Świętych z modlitwą o uzdrowienie, które Ksiądz odprawia. Zawsze, gdy na Mszach Świętych Pan Jezus
mówił Księdzu Łukaszowi, że uzdrawia osoby z bólów głowy i migren, prosiłam o uzdrowienie duszy,
mówiąc w myślach, że do bólu już się przyzwyczaiłam.
Kiedy 27 kwietnia 2019 roku przyszłam na Mszę Świętą, w pewnym momencie Ksiądz Łukasz
powiedział, iż Pan Jezus będzie uzdrawiał z bólów głowy i z migren i w tym momencie doświadczyłam
spoczynku w Duchu Świętym.
Nieraz widziałam podobne sytuacje uzdrowień osób, które zostały dotknięte mocą Boga.
Teraz ja otrzymałam ten dar. Z głębi serca dziękowałam Panu Jezusowi.
8 czerwca 2019 roku w Wigilie Zesłania Ducha Świętego wybierałam się do Sanktuarium na czuwanie,
które prowadził Ks. Łukasz. O godz. 19:00 było spotkanie, a o godz. 24:00 Msza Święta. W tym dnu
właśnie pojawiła się stara dolegliwość, więc wzięłam 2 tabletki przeciwbólowe. Pomyślałam
zapobiegawczo, że może będę cierpieć podczas nabożeństwa i nie skupię się na modlitwie. I podczas
nabożeństwa w pewnym momencie Ojciec Łukasz powiedział:
„Pan daje mi takie Słowo poznania o pewnej osobie.

Aniu, czy ty wątpisz w moje uzdrowienie mówi Jezus
Aniu, czy ty wątpisz w moje uzdrowienie
Aniu, to ja Ciebie uzdrowiłem
Uwierz mi mówi Jezus”.
Wówczas ja nie słyszałam do końca tych Słów, gdyż i znów miałam spoczynek w Duchu Świętym.
Przeżyłam wszystko jeszcze raz odsłuchując kilkakrotnie tą część nabożeństwa w domu z wnuczkami.
Słuchając tego, co mówił Pan Jezus do mnie przez Księdza Łukasza pomyślałam,
Jaki Pan Jezus jest Wielki i Miłosierny. Nikt oprócz mnie nie wiedział o przyjęciu tabletek i o moim
niedowiarstwie. Chrystus wiedział i zwrócił się do mnie z pouczeniem. Mija rok od uzdrowienia.
Nieustannie dziękuje Bogu za to, że nie muszę żyć ciągle zmagając się z bólem, że mnie uzdrowił.
Jeszcze inne cuda uczynił Pan Jezus w moim życiu, przez posługę Ojca Łukasza ale je przedstawię w
innym świadectwie. Należę do Wspólnoty Siewców Miłosierdzia, której założycielem jest Ojciec Łukasz
Prausa i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Spotkałam tu wielu cudownych , wspaniałych
przyjaciół i Ojca Łukasza oddanego Bogu, skupionego na Jezusie i Maryi.
Jest tak mocno związany z nami na modlitwie i troszczy się o każdego z nas i o nasze rodziny. Trójcy
Przenajświętszej dziękuję za Księdza Łukasza, a Tobie Księże Łukaszu dziękuje za ogromne poświęcenie
się Bogu i ludziom.
Bogu niech będą dzięki.
A. Sz.