BYŁEM UMARŁY I NA NOWO ZOSTAŁEM WSKRZESZONY DO ŻYCIA

Od zawsze moim hobby była szybka jazda samochodem. Moja narzeczona, obecna żona nigdy nie akceptowała tego jak prowadzę auto. Muszę przyznać, że każda podróż samochodem była szybka i niebezpieczna. Nie umiałem dać sobie przetłumaczyć, że to co czynie jest zagrożeniem dla mojego życia aż do dnia, w którym doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Pierwszego lipca tego roku jadąc razem z moją żoną podczas wyprzedzania busa wpadliśmy bezpośrednio pod samochód ciężarowy. W jednej chwili wszystko mi się urwało. Moje życie się zatrzymało. Nad żoną czuwała większa łaska Boża, bo wyszła z tego bez większych obrażeń. To żona poinformowała służby ratownicze oraz moich rodziców. Z relacji lekarzy wiemy, że byłem bez oznak życia przez 32 minuty. Żadne metody lekarskie nie przywracały mnie do życia. Moja mama dowiadując się o tragicznym wypadku od razu zadzwoniła do koleżanki, która uczęszcza na spotkania prowadzone przez ojca Łukasza, wiedząc jednocześnie o tym, że ma bezpośredni kontakt z ojcem Łukaszem. W rozmowie telefonicznej mama prosiła, wręcz błagała o przekazanie ojcu Łukaszowi prośby o modlitwę. Tak zostało uczynione. W chwili kiedy byłem poza swoim ciałem, widziałem jak ratownicy prowadzili resuscytację dla przywrócenia mi życia. Co więcej, widziałem w oddali kapłana ubranego w czarny strój z różańcem w ręku. Tym kapłanem był ksiądz Łukasz. Słyszałem słowa modlitwy i prośbę zanoszoną do Pana Jezusa o przywrócenie mi życia. Po tym wszystkim w mgnieniu oka moja dusza powróciła do ciała. Wtenczas usłyszałem głos lekarzy „mamy go”. Natychmiast zostałem przewieziony na sale operacyjną, na której zostałem zoperowany, następnie przeniesiono mnie na oddział OIOM. Po 4 tygodniach wypisano mnie ze szpitala, z którego wyszedłem o własnych siłach.
Całe to wydarzenie, jakie miało miejsce w moim życiu jest świadectwem na to, że dzięki modlitwie Ojca Łukasza zostałem wskrzeszony ponownie do życia.
S.W.